zdrowe odżywianie
dieta,  emocje,  przekonania

Zdrowe odżywianie – fanaberia, moda czy rozsądek?

„Niezależnie od tego kto był ojcem choroby, matką była na pewno zła dieta” – przysłowie chińskie

Dzisiaj coraz głośniej mówi się o tym, że zdrowe odżywianie jest jednym z podstawowych elementów profilaktyki zdrowotnej. Nikt nie ma już wątpliwości, że to co jemy ma ogromny wpływ na kondycję naszego organizmu – i to nie tylko fizyczną, ale również psychiczną. Wiele lat zajęło nam – współczesnym, wyedukowanym społeczeństwom – odkrycie prawdy, którą nasi przodkowie znali już wiele tysięcy lat temu…

Osobiście pamiętam czasy (nie tak znowu odległe – bagatela trochę ponad ćwierć wieku temu😉), kiedy zdrową dietę rozpatrywano głównie w kontekście idealnej figury lub ewentualnie osiągnieć sportowych (chociaż w tym drugim przypadku z reguły ograniczało się to do sportów sylwetkowych). Myślę, że częściowo tamtym czasom dieta zawdzięcza swoją niechlubną sławę. Kojarzy się z „pustymi panienkami”, którym za bardzo zależy na wyglądzie lub „tępymi mięśniakami” z wielką klatą i malutkim… mózgiem😉. Swoją drogą to bardzo krzywdzące przekonania, ponieważ za nadmiernym dążeniem do idealnego ciała często kryją się poważne zaburzenia natury psychicznej, najczęściej wynikające z obniżonego poczucia własnej wartości, a to z kolei nie bierze się znikąd.

Zatem jakieś trzy dekady temu dieta miała przede wszystkim miano fanaberii osób, którym pomieszały się życiowe priorytety. Przekonanie to było utrwalane uwagami starszych pokoleń pamiętających ciężkie czasy wojny i głodu, kiedy nie do pomyślenia było wybrzydzanie w kwestii jedzenia.

Pod koniec XX w. dieta zyskała na popularności, głównie za sprawą rosnącej rzeszy celebrytów (wówczas jeszcze przede wszystkim zagranicznych, bo rodzimi dopiero dojrzewali do tej zacnej roli😉), którzy promowali kult zadbanego i wysportowanego ciała. Dieta i ćwiczenia fizyczne stały się niejako przepisem na udane życie, przepustką do lepszego świata pełnego pięknych, bogatych i uśmiechniętych ludzi. Bycie fit stało się modne albo, jak kto woli – trendy😉.

Dopiero XXI w. przyniósł zdecydowany zwrot w kwestii postrzegania diety. Przestaliśmy ją traktować jedynie jako krótkoterminowy sposób na poprawę nastroju (wciśnięcie się w ulubione jeansy sprzed lat) czy statusu społecznego (w dopasowany gajer od Pierre Cardin). Oczywiście nadal pełni taką rolę, ale coraz bardziej dociera do nas fakt, że jeżeli chcemy cieszyć się dobrym zdrowiem i samopoczuciem, musimy zwracać uwagę na to, co jemy. Mowa tu o rosnącej świadomości przeciętnego Kowalskiego, bo naukowcy już od dawna nie mają wątpliwości, że dieta ma niebagatelny wpływ na nasze zdrowie, wygląd, stany emocjonalne a nawet sprawność psychointelektualną.

Skoro to takie oczywiste, dlaczego sama myśl o diecie przyprawia większość z nas o gęsią skórkę i budzi nasz wewnętrzny opór?

Cały szkopuł w tym, że słowo dieta wciąż źle nam się kojarzy. Poza utrwalonymi przez lata przekonaniami, niefortunne jest także to, że dieta jest często niesłusznie traktowana (nawet przez niektórych przedstawicieli branży dietetycznej) jako określony rodzaj żywienia, który ma nam pomóc w uporaniu się z określonymi problemami – nadmierną wagą czy istniejącymi już schorzeniami. Nasze procesy poznawcze są tak zaprogramowane, że mózg kojarzy wówczas słowo dieta z problemem, czyli czymś negatywnym i nadaje mu taki sam wydźwięk. Dopóki  dietę będziemy traktować jako konieczny, ale przykry stan przejściowy, dopóty będzie ona dla nas czymś nienaturalnym i niepożądanym.

Dodatkowo negatywne nastawienie potęguje fakt, że dietę kojarzymy z rezygnacją z czegoś, z odmawianiem sobie przyjemności. W związku z tym, że jedzenie jest dzisiaj tak łatwo dostępne, nauczyliśmy się je traktować jako umilacz czasu i panaceum na smutki i stresy dnia codziennego, zapominając o jego podstawowej funkcji – odżywianiu naszego organizmu, czyli dostarczaniu mu niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania składników.

Dopiero, kiedy zrozumiemy, że dieta to nie chwilowa „kara za grzechy”, a po prostu sposób dbania o siebie, przepis na zdrowie, dobre samopoczucie i przy okazji niezłą sylwetkę, wówczas jest szansa na to, że uda nam się wprowadzić trwałe zmiany w naszym sposobie żywienia. Na szczęście mamy możliwość wpływu na to, jak postrzegamy różne sytuacje dnia codziennego. Dzięki umiejętnemu przyglądaniu się swoim zachowaniom i towarzyszącym im myślom, jesteśmy w stanie zmienić nasz sposób myślenia o wielu kwestiach, również o jedzeniu. Innymi słowy posiadamy wrodzoną umiejętność zmiany naszych przekonań, tylko na co dzień niestety rzadko z niej korzystamy😉. O pracy z przekonaniami pisałam tutaj.

Na koniec krótkie ćwiczenie na wyobraźnię 😊:

Spróbuj pomyśleć o jedzeniu, jak o paliwie do swojego wymarzonego auta – jeżeli wybierzesz dobre jakościowo, ze sprawdzonego źródła, to samochód będzie służył ci latami dostarczając frajdy z jazdy. Jeżeli będziesz lał do baku byle co, szybciej niż myślisz wylądujesz z autem w warsztacie. Nasz organizm można – jak samochód – trochę podreperować, da się w nim nawet wymienić to i owo, ale niestety nie można go zamienić na nowszy model, jak już okaże się niesprawny. Oczywiście nic się nie stanie, jeżeli od czasu do czasu zatankujesz gorsze paliwo😉, ale przez większość czasu lepiej stawiać na jakość.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *